sobota, 9 stycznia 2016

82. Gotowany twarożek kakaowy z owocami i granolą

Cześć misiaczki!
Ostatnie poranki uniemożliwiły mi pisanie na blogu gdyż nie mogłam się przestawić na tak wczesne wstawanie. Dziś jednak nadeszła długo wyczekiwana sobota więc nie muszę wywracać z samego rana domu do góry nogami. Mimo wszystko muszę okroić mój czas spędzany przed komputerem, ponieważ zbliża się sesja, więc nawet taki leń jak ja musi wziąć się do pracy. Chyba jestem typem człowieka, który nie potrafi się uczyć systematycznie. Gdyby tak było, nie stawałabym teraz na rzęsach by wszystko ogarnąć. Wam pozostaje jedynie trzymanie kciuków, by jakoś to było ;) 

Dziś na śniadanie gotowany, kakaowy twarożek z malinami, kiwi i granolą. Smakuje jak sernik, chociaż nie wiem czy nazwanie go tak nie jest profanacją. Jest to ogromna dawka białka, także uczucie sytości pozostanie na parę dobrych godzin. 

Składniki:
200 g twarogu 
Małe jajko
Łyżeczka kakao
Słodzidło (u mnie 3 pastylki słodzika)
2 łyżki budyniu czekoladowego bez cukru
Szczypta soli 
70 mleka

Maliny
Kiwi
Granola
Wiórki kokosowe
Listki świeżej mięty 

Twaróg gnieciemy dokładnie widelcem. Można również użyć blendera. Dodajemy jajko i mieszamy. Przekładamy twaróg do rondelka, dodajemy słodzidło, szczyptę soli, kakao i gotujemy na małym ogniu. Budyń mieszamy z mlekiem, aż nie będzie grudek. Po 5 minutach gotowania do twarogu dodajemy mleko z budyniem i energicznie mieszamy. Gotujemy jeszcze chwilkę. Twaróg studzimy, po czym podajemy z owocami i granolą. Całość posypałam wiórkami kokosowymi i dodałam parę listków świeżej mięty. 




Smacznego!



środa, 6 stycznia 2016

81. Pancakes z dżemem brzoskwiniowym, malinami i miodem

Cześć!
Jestem okropnie zmarznięta, w moim mieszkaniu studenckim jest chyba -100 stopni. Nie myślałam, że gdy przyjadę do domu będzie aż tak zimno. Przez 30 minut musiałam latać po domu w kurtce. Nie lubię wracać, bo zawsze mam ze sobą ogromną wałówkę i mija pół dnia zanim wszystko rozpakuję. Mimo wszystko dobrze, że mama o mnie dba i mam co jeść, bez niej chyba bym zginęła :D

Poza tym pluję sobie w brodę, że coś mnie podkusiło przeczytać horoskop w typowo babcinej gazecie, gdy było mi dane pić herbatkę u mojej kochanej babci. NIGDY WIĘCEJ. 


Dawno nie było u mnie żadnych placków ani naleśników na śniadanie. Dlatego dziś na śniadanie najprostsze pankejki na świecie. Z lenistwa nie używałam miksera, co oczywiście jest wskazane. Z malinami i miodem smakują wybornie !

Składniki:
3 łyżki mąki pszennej
Jajko
ok.60 ml mleka
Pół łyżeczki proszku do pieczenia/ sody
Pół łyżeczki cynamonu 

2 łyżeczki dżemu brzoskwiniowego niskosłodzonego
łyżeczka miodu
Garść malin 
Pół jabłka

Jajko mieszamy z mąką, sodą, cynamonem i mlekiem tak, by nie było grudek i ciasto było dość gęste. Rozgrzewamy patelnię bez tłuszczu (jeżeli patelnia tego wymaga można dać masło lub inny olej) i nakładamy po łyżce ciasta na jednego pankejka, rozsmarowując ciasto na kształt większego koła. Smażymy pół minuty z każdej strony na małym ogniu. Pankejki przekładamy dżemem, całość posypujemy dodatkowo cynamonem. Na wierzchu układamy maliny i polewamy miodem. 




Buziaki kochani!

soundtrack na dziś, szukany dobre 30 minut

wtorek, 5 stycznia 2016

80. Jajecznica z suszonymi pomidorami, mozarellą i szczypiorkiem

Witajcie!
Ale mam dziś kiepski dzień. Ból zęba nie do wytrzymania. Nie wiem kiedy przełamię się i pójdę wyleczyć mojego zęba, ale myślę, że minie jeszcze parę lat. Nie żartuję. Boję się dentystów jak niczego innego w życiu. Wszystko przez pseudo dentystkę w mojej podstawówce, która uczniów traktowała jak jakieś króliki doświadczalne. Jak można wyrwać nieruszającego się zęba? Matko, nie chcę nawet tego wspominać. W kolejnych etapach mojego życia nie było lepiej, zawsze trafiam na złych dentystów. Kolejna pani doktor pomimo podwójnego znieczulenia i tak sprawiała mi ból nie do zniesienia i z gabinetu, pomimo 18 lat na karku wychodziłam poryczana jak dziecko. Jestem wytrzymała w kwestii bólu, igieł ani innych rzeczy się nie boję. Jednak widok wiertła i ten charakterystyczny zapach gabinetu dentystycznego przyprawia mnie o mdłości. Wiem, że nie uniknę wizyty, ale chyba muszę być albo pijana, albo być pod narkozą :D

Koniec narzekania. Dziś ostatni dzień laby w rodzinnym domu i mam zamiar wykorzystać ten wieczór. Nie jestem fanką żadnych gier, ale uzależniłam się od jednej przygodówki. Tak więc jeżeli ktoś by mnie spytał co będę dziś robić, bez wahania odpowiem, że będę grać, grać w grę. I ból zęba nagle pójdzie w niepamięć. We mnie jest jeszcze dziecko. 

Śniadanie dziś dla odmiany słone. Miałam już fazę na jedzenie non stop owsianki, później przeróżnych placków a teraz mogłabym jeść na każdy posiłek jajecznicę. U mnie jajecznicę położyłam na 2 kromkach pełnoziarnistego chleba posmarowanego pasztetem sojowym i na wierzchu położyłam bazylię.

Składniki:
2 jajka od szczęśliwych kurek
30 ml mleka
2 pomidory suszone
łyżeczka oleju z suszonych pomidorów
Szczypiorek
2 plasterki mozzarelli light
Świeżo mielony pieprz
Sól
Bazylia suszona + parę listków świeżej
2 kromki pełnoziarnistego pieczywa

Łyżeczka pasztetu sojowego z pomidorami

Jajka dokładnie myjemy i wbijamy do szklanki. Dodajemy mleko. Pomidory kroimy na mniejsze kawałeczki, szczypiorek siekamy. Na patelni rozgrzewamy olej, dodajemy pomidorki i chwilę przesmażamy. Wlewamy jajka i zmniejszamy ogień do minimum. Doprawiamy solą, pieprzem i suszoną bazylią. Na koniec dodajemy szczypiorek i mieszamy. Jajecznicę nakładamy na chleb, na wierzchu kładziemy mozzarellę i listki bazylii. 




Miłego wieczoru kochani!

poniedziałek, 4 stycznia 2016

79. Piernikowe kluski lane na mleku

Witajcie!
Jak dobrze obudzić się wypoczętym jak nigdy dotąd! Wyspałam się za wszystkie czasy. Bardzo współczuję osobom, które już dziś musiały wstać wcześnie na zajęcia. Wczorajszy dzień był mi potrzebny jak żaden inny. Cały dzień relaksu w ciepłym kocu przed telewizorem. To dziwne bo zawsze uważałam, że spędzanie całego dnia przed TV czy komputerem jest marnotrawieniem czasu. Wczoraj jednak prosiłam, by to popołudnie trwało wiecznie. Trochę się rozleniwiłam przez te wszystkie wolne dni.

Dziś wyjątkowo późne śniadanie. Rozpoczęłam mój dzień od pełnoziarnistych kluseczek lanych na mleku z dodatkiem przyprawy do piernika. Zapach przypraw korzennych unosił się w całej kuchni, coś wspaniałego. Uwielbiam mleczne śniadania.

Składniki:
2 łyżki mąki pełnoziarnistej
Małe jajko
Ok. 250 ml mleka
Szczypta soli
Przyprawa do piernika bez cukru
Łyżeczka miodu lub innego słodzidła
Cynamon

Orzechy włoskie
Pół jabłka
Garść malin
Wiórki kokosowe
Kiwi
Gryka preparowana 

Jajko łączymy z mąką, cynamonem, solą i odrobiną mleka tak, by nie było grudek. Mleko wlewamy do rondelka z łyżką wody (unikniemy przypaleniu mleka), dodajemy słodzidło i przyprawę do piernika. Gdy mleko zacznie lekko bulgotać małą łyżką wlewamy ciasto i gotujemy ok. 3 minuty na małym ogniu mieszając. Podajemy z ulubionymi dodatkami. Ja dodatkowo polałam całość miodem. 




Miłego dnia kochani! 


niedziela, 3 stycznia 2016

78. Owocowe smoothie z płatkami owsianymi

Witajcie po długiej przerwie!
Musicie mi wybaczyć, ale przez okres świąteczny nie miałam czasu na pisanie notek, gdyż cały wolny czas spędzałam z rodziną lub przyjaciółmi. Poza tym moje śniadania to głównie były kanapki, sałatki, sernik lub inne pozostałości z wigilijnego stołu, także nawet nie miałam zdjęć do wstawiania. Święta minęły bardzo szybko. Aż ciężko mi uwierzyć, że raptem 3 dni i znów trzeba wrócić do rzeczywistości- nauka, uczelnia i niebawem zbliżająca się sesja. Nawet nie chcę myśleć o tym, ile stresu będzie mnie to kosztowało. Na razie mam jeszcze chwilę na wspominanie świetnego sylwestra z przyjaciółmi i wszystkich cudownych dni, które spędziłam w gronie najbliższych. Mimo wszystko muszę spiąć tyłek i wziąć się do pracy. Miałam przez święta zrobić tyle rzeczy, a jak wszyscy mogą się domyśleć, nie ruszyłam nic. Czeka mnie bliskie spotkanie z całkami i chemią, więc chyba każdy rozumie, czemu tak odkładam to w czasie.
Wraz z nowym rokiem przyszedł czas na noworoczne postanowienia. Nie będę obiecywać sobie tego co zawsze, a tu że schudnę, a tu że będę więcej się uczyć, bo najczęściej i tak nic z tego nie wychodzi. Moim postanowieniem jest po prostu więcej optymizmu i bycie szczęśliwym człowiekiem. Uprzedzam, nie jestem pesymistką. Po prostu na wszystko patrzę realistycznie. To podejście musi się zmienić, bo nie raz przez to rezygnowałam z wyznaczonych sobie celów. 
Trzymam również kciuki za wasze postanowienia i pamiętajcie, wiara w siebie jest najważniejsza! 

Dziś długo wyczekiwane, zdrowe i kolorowe śniadanie. Mój organizm się domagał porcji świeżych owoców jak niczego innego! Wracam na dobre tory. Dzisiejszy poranek mógłby trwać wiecznie, bo nie pamiętam kiedy posiłek sprawił mi tyle przyjemności. 
W miseczce owocowe smoothie podane z płatkami owsianymi i fistaszkami. Oczywiście można użyć ulubionych owoców, ja wykorzystałam te, które po prostu były pod ręką.

Składniki:
Mały kubek jogurtu naturalnego
Mandarynka
Kiwi
Połowa jabłka
Mały banan
Garść malin
5 fistaszków 
2 łyżki płatków owsianych 
Łyżeczka słonecznika

Połowę banana, mandarynkę, połowę kiwi, połowę jabłka miksujemy z jogurtem naturalnym. Przekładamy do miseczki, na wierzchu układając pozostałe pół kiwi i banana pokrojone w kosteczkę, maliny, płatki owsiane, fistaszki i słonecznik. 






Smacznego!




 

Bo talerz musi być kolorowy! Template by Ipietoon Cute Blog Design