środa, 23 grudnia 2015

77. Owsiane placki z rodzynkami

Dzień dobry :)
Przygotowania do świąt idą pełną parą. U babci ciasta już gotowe, oczywiście byłam testerem pysznego makowca i ulubionego sernika. Za każdym razem wychodzi trochę inny i za każdym razem mówię, że lepszego nie jadłam. Nie wiem jak wszystkie babcie robią takie wspaniałe serniki! Ja niestety talentu do pieczenia nie odziedziczyłam. 
Dziś czeka mnie lepienie pierogów i uszek z moją mamą. I ostatnie drobne zakupy. 
Z jednej strony nie mogę doczekać się jutrzejszej kolacji, z drugiej jednak czuję ogromny smutek. To pierwsze święta, kiedy nie jesteśmy już w komplecie. Myślami jednak jestem cały czas z tatą i wiem, że on nie chciałby niczyjego smutku. 

Dzisiejszy dzień rozpoczęłam od placków owsianych z rodzynkami polanych jogurtem truskawkowym z malinami, makiem i kokosem. Nie lubię sytuacji, gdy w lodówce jest za dużo jedzenia. Wtedy ciężko mi się zdecydować od czego zacząć dzień. Po długich namysłach zrealizowałam swój pomysł i wyszło smacznie. Nie mogło być inaczej, placki nigdy nie zawodzą :) 

Składniki:
3 łyżki płatków owsianych 
Jajko
Ok. 100 ml mleka
Pół łyżeczki sody oczyszczonej
Szczypta soli
2 łyżki rodzynek
Dowolny jogurt do polania placków
Łyżeczka maku
Łyżeczka płatków kokosowych
Wiórki kokosowe
Płatki migdałów 
Maliny
Jabłko

Płatki miksujemy na gładką masę z jajkiem, mlekiem, sodą i solą. Na końcu mieszamy ciasto z rodzynkami. Patelnię rozgrzewamy (ja nie dodałam tłuszczu bo moja patelnia nie przywiera), i smażymy placuszki (2 łyżki ciasta na placka, ciasto powinno być płynne). Gdy pojawią się "dziurki" przewracamy placki na drugą stronę. Nasze placki polewamy jogurtem, posypujemy makiem, na wierzchu kładziemy maliny i posypujemy wiórkami kokosowymi i płatkami kokosa. Ja podałam z jabłkiem. 






Życzę wszystkim spokojnych i radosnych świąt w gronie najbliższych! Buziaki.


wtorek, 22 grudnia 2015

76. Płatki ryżowe na herbacie różanej z musem malinowym

Witajcie! 
Pierwsza notka od dłuższego czasu pisana z domu. Nie mam za bardzo czasu, bo muszę nacieszyć się domem rodzinnym. Naskrobię coś tu już jutro. Liczę na wyrozumiałość :)

Dziś na śniadanie płatki ryżowe gotowane na herbacie o smaku dzikiej róży z gorącym musem malinowym, kiwi i bakaliami.

Składniki:
4 łyżki płatków ryżowych
Szklanka herbaty o smaku dzikiej róży
Słodzidło
Garść malin
Bakalie, u mnie migdały, orzechy ziemne, żurawina
Wiórki kokosowe

Herbatę zalewamy szklanką gorącej wody. Gdy herbata się zaparzy, przelewamy ją do garnuszka, słodzimy (u mnie 2 pastylki słodzika) i wsypujemy płatki. Gotujemy do zgęstnienia.
Maliny wrzucamy do rondelka, gotujemy chwilę a później gnieciemy maliny widelcem.
Bakalie siekamy. Płatki przekładamy do miseczki, układamy na wierzchu kiwi, dodajemy mus malinowy, posypujemy bakaliami.






poniedziałek, 21 grudnia 2015

75. Trójkolorowa bomba białkowa czyli serek wiejski z owocami

Witam was.
Dziś naprawdę wpis na szybko. Dopiero wróciłam z kolokwium z matematyki. Oszczędzę szczegółów, najogólniej rzecz biorąc poszło beznadziejnie. Jakbym już nie miała wystarczająco dużo rzeczy do poprawy w sesji :) Teraz muszę zabierać się za naukę fizyki, jakie to szczęście, że to już ostatnie kolokwium w tym roku. Cieszę się jak małe dziecko, że jutro już będę w domu.

Dziś na śniadanie serek wiejski, kakaowy, jagodowy i naturalny. Dużo cennego białka na początek dnia. Do tego plastry jabłka, maliny mrożone, kiwi, orzechy włoskie, wiórki kokosowe i inne bakalie. Przepis wydaje mi się tu być zbędny, po prostu zmiksowałam blenderem 200 g serka wiejskiego lekkiego ze 100 g jogurtu naturalnego i jedną pastylką słodzika. Podzieliłam na 3 części, do jednej dodałam kakao, do drugiej jagody a ostatnią zostawiłam bez dodatków.



niedziela, 20 grudnia 2015

74. Pudding jęczmienny z syropem miodowym

Witajcie! 
Nim się obejrzałam już niedziela. Te dni tak mi szybko uciekają. Człowiek nie zdąży dobrze odpocząć a tu już poniedziałek. Na szczęście tylko 2 dni i wolne. Jutro czeka mnie poprawa kolokwium z matematyki i po obiedzie muszę się zabrać za naukę. 
Chodzą za mnie od jakiegoś czasu kopytka, a że lodówka świeci pustkami to dziś będzie moje pierwsze podejście do tych klusek. Znając mnie będę się denerwować, że mi coś nie wychodzi, ale satysfakcja, że mi się udało je zrobić mi to wszystko zrekompensuje.  

Wczoraj byłam świadkiem gotowania pysznych potraw przez uczestników ostatniej i przedostatniej edycji Masterchefa. Zawsze ciekawiło mnie to, jak dania zrobione przez uczestników smakują i czy naprawdę zawsze są aż tak dobre. W sumie to co spróbowałam przeszło moje oczekiwania. Miałam okazję spróbować grillowanego oscypka z konfiturą z karmelizowanej cebuli, z dodatkiem owoców i słodkiego wina. Wszyscy ludzie się nim zachwycali i każdy pytał o przepis na tę konfiturę. Nie dziwota, była tak dobra, że nie mogłam nie wziąć dokładki. 
Następnie spróbowałam zupy na wędzonce. Sami kucharze porównywali tę zupę do żurku. Smak był bardzo zbliżony. Było kwaśno i pysznie, chociaż fanką zup nie jestem. Podano ją z keksem śmietany 18-procentowej i świeżym tymiankiem. Pomimo, że wczoraj pogoda była wspaniała jak na tę porę roku, to parę łyżek takiej gorącej zupy było jak znalazł. Nie muszę nikomu mówić, że od stania w jednym miejscu człowiekowi robi się po prostu zimno. 
Na deser przygotowano pudding jaglany z miodem i rodzynkami. To on był dziś dla mnie inspiracją, szczególnie, że dopiero wczoraj sobie uświadomiłam jak dawno nie jadłam puddingu jaglanego! Jak na złość okazało się, że jaglanki brak w moim domu, jednak na ratunek przyszła kasza jęczmienna. Pudding wyszedł bardzo dobry i dzięki dodaniu miodu i cynamonu był bardzo aromatyczny. Ja jednak dodałabym odrobinkę więcej soli, ale to taka uwaga ode mnie, hehe. 
Cały czas na stole była gama przeróżnych wędlin i na odwiedzających czekało świeże, pełnoziarniste pieczywo ze smalcem. Nie lubię smalcu, ale mój Bartek kazał mi spróbować. Jako małe dziecko uwielbiałam wiele rzeczy, których dziś nie jem i jedną z nich był właśnie smalec. Jednak to nie do końca są moje smaki :)
Uczestnicy byli bardzo mili i chętnie odpowiadali na wszystkie zadawane im pytania. Również nie obyło się bez zdjęć, niestety wyglądam na nich delikatnie mówiąc źle. Cały czas Adaś powtarzał, że dzięki masterchefowi zmieniło się jego życie i że trzeba próbować swoich sił! Na miłe zakończenie pojawił się niespodziewany gość, a mianowicie pani Janinka. Chyba każdy kto śledził poczynania uczestników ostatniej edycji zna tą miłą panią. O 15 miało nastąpić krojenie prosiaka ale postanowiłam, że nie będę na to patrzeć :P 
Podsumowując, było to bardzo miło spędzone popołudnie. W Łodzi zdecydowanie częściej powinny być organizowane tego typu eventy, bo jest masa ludzi, którzy interesują się gotowaniem, chcieliby się dowiedzieć czegoś nowego i chętnie spróbowaliby potraw przyrządzonych przez uczestników. 
Grillowany oscypek z konfiturą z
 karmelizowanej cebuli 
Pudding jaglany z miodem i rodzynkami
Zupa na wędzonce 
Adaś Kozanecki nakłada pudding :)

Z Panią Sylwią Malinowską :)

Cały stół wędlin!

Składniki:
3 łyżki kaszy jęczmiennej
Pół szklanki mleka
Pół szklanki wody
50 g chudego twarogu
Cynamon
Sól
Słodzidło
Szczypta gałko muszkatołowej
Mielone goździki 
Łyżka miodu
Żurawina suszona

Maliny
Kiwi
Jabłko
Migdały 
Orzechy ziemne
Granola

Kaszę gotujemy w wodzie i mleku z dodatkiem cynamonu, szczyptą mielonych goździków (można dodać zwykłe goździki i pod koniec gotowania je wyjąć), solą, szczyptą gałki muszkatołowej i ze słodzidłem (u mnie słodzik). Gdy kasza wsiąknie cały płyn a będzie jeszcze twarda, trzeba dodać albo wody albo mleka. Miód mieszamy z żurawiną i dodajemy łyżkę wody. Ugotowaną kaszę studzimy po czym blendujemy ją na gładki krem. W razie potrzeby można dodać więcej cynamonu. Przekładamy do miseczki, polewamy odrobiną naszego syropu miodowego, podajemy z owocami i bakaliami. Ja podałam z kiwi, malinami, jabłkiem, orzechami ziemnymi niesolonymi, migdałami i odrobiną granoli. Całość polałam syropem miodowym.






Wartość odżywcza: 370 kalorii, 4 g tłuszczu, 69 g węgli, 17 g białka

 

Bo talerz musi być kolorowy! Template by Ipietoon Cute Blog Design