sobota, 12 grudnia 2015

67. Płatki ryżowe na mleku

Witajcie po długiej nieobecności!
W ostatnim poście obiecałam, że gdy ogarnę parę rzeczy dotyczących prowadzenia tego bloga to wrócę do pisania. I tak też właśnie się stało. Wreszcie mam swój osobisty, nie szwankujący sprzęt w postaci laptopa. Nie ukrywam ale pisanie notek z telefonu było strasznie męczące. Poza tym przez ten czas, gdy nic nie pisałam działo się sporo, zarówno dobrych jak i złych rzeczy. Dziś jest sobotni, leniwy wieczór i stwierdziłam, że to odpowiedni moment by się spiąć i napisać notkę. Co prawda byłam cały czas aktywna w internecie, szczególnie jeśli chodzi o Instagram, ale nikt z moich odbiorców nie wiedział co dzieje się obecnie w moim studenckim już życiu. Miałam kupę czasu na przemyślenia i  postawienie sobie nowych celów. 

Przede wszystkim dostawałam dużo pytań dotyczących moich studiów, które trwają już ponad 2 miesiące. Jak mogę je podsumować? Cóż. Wybrałam sobie kierunek na politechnice, przypomnę- technologia żywności i żywienie człowieka. Byłam świadoma tego, z jakimi przedmiotami będę mieć do czynienia ponieważ niejednokrotnie zapoznawałam się z ofertą kształcenia tej uczelni. Ale w praktyce nie okazało się już tak kolorowo. Jestem niespełnionym dietetykiem, który idąc na "podobny" kierunek na inną uczelnie oczekiwał Bóg wie czego. Nie jest ani łatwo, ani przyjemnie. W kółko chemia, fizyka, matematyka. Chyba nie muszę nikomu mówić, że jestem po technikum i przedmioty wyżej wymienione zakończyłam w 2 klasie. Nie mam tu na myśli matematyki, której jako tako się w ostatniej klasie uczyłam do matury. Poziom jest wysoki, tempo zawrotnie szybkie. Jeszcze parę miesięcy temu nie wyobrażałam sobie, że gdy kiedyś zobaczę w jednym przykładzie z matematyki funkcję wykładniczą, logarytmy, pierwiastki i inne cuda na kiju to nie wpadnę w panikę. Tak było na początku, teraz mnie już chyba nic nie zdziwi jeśli chodzi o matmę. Fizyka- czarna magia. Chemia- do dziś mam niezaliczone kolokwium, które pisałam już dwa razy.
Podsumowując, naprawdę żałuję że podjęłam taką decyzję a nie inną. Mam plan na przyszły rok, to moja przemyślana decyzja i będę robić wszystko co w mojej mocy, by było tak jak postanowiłam. Jestem już na pewno bogatsza w doświadczenia i nie popełnię drugi raz takiego samego błędu. Kolejny raz mam nauczkę, że powinnam czasami słuchać rad innych. 

Koniec na dziś tego ględzenia. Mam nadzieję, że w najbliższych dniach też mnie coś natchnie, by dać znać co u mnie. Zmieniłam dziś wygląd bloga, postawiłam na zimne kolory, by pasowało do obecnej pory roku, chociaż śniegu jak nie było, tak nie ma, hehe

Mam dla was przepis na płatki ryżowe na mleku. Robiłam je dziś pierwszy raz, bo znalazłam je w domu gdzieś głęboko w szafce. Mama będąc na zakupach wypatrzyła je na półce i kupiła mi na próbę. Bardzo mi posmakowały, szczególnie, że jestem fanką miseczkowych, ciepłych śniadań. 
Zachęcam do spróbowania! 

Składniki:
4 łyżki płatków ryżowych (u mnie błyskawiczne)
Niepełna szklanka mleka

Cynamon

Szczypta soli

Słodzidło 
Łyżka serka ricotta (można pominąć)

Dodatkowo garść malin, mandarynka, jabłko, banan, płatki migdałowe, wiórki kokosowe

Mleko wlewamy do rondelka i podgrzewamy. Gdy jest gorące dodajemy płatki, słodzidło, sól i cynamon. Gotujemy na niedużym ogniu około 3 minuty, co jakiś czas mieszając. Gotowe płatki wkładamy do miseczki, dodajemy łyżkę ricotty i mieszamy. Podajemy z ulubionymi dodatkami.



Wartość odżywcza: 410 kalorii, 72 g węgli, 7,5 g tłuszczu, 14 g białka

Smacznego !



 

Bo talerz musi być kolorowy! Template by Ipietoon Cute Blog Design